Ostatnio zrobiłam powidła śliwkowe w wolnowarze. To proste. Po włożeniu śliwek do wolnowaru, zapominasz o kuchni na kilka godzin. Zero mieszania i obawy o przypalenie.
Gdybym miała latem stać przy parującym garnku i co chwilę mieszać, raczej bym zrezygnowała ;).
Robiłam dwie partie i czas ustawienia wolnowaru różnił się, w zależności od użytych śliwek. Bardzo dojrzałe i słodkie puściły mniej soku. Kwaśniejsze i mniej dojrzałe (jak na zdjęciu poniżej), puściły bardzo dużo soku i wymagały dużo dłuższego gotowania (najlepiej na całą noc zostawić).